Kobieta, mężczyzna i samba


Czasem można odbyć podróż nawet nie wychodząc z domu. Wystarczy jedno wspomnienie, dobry film, znajoma muzyka. Kto nie pamięta słynnej samby z filmu „Kobieta i mężczyzna”? Skąd wzięła się brazylijska samba we francuskim melodramacie? Reżyser Claude Lelouch nakręcił ten film metodą improwizacji, zostawiając aktorom możliwość wykreowania własnej postaci. Grający męża głównej bohaterki kompozytor Pierre Barouh wrócił właśnie z podróży po Portugalii, gdzie zachłysnął się muzyką brazylijską. Zaśpiewana przez niego samba przeszła do historii kina. Nie oparła się też jej magii grająca główną rolę kobiecą Anouk Aimee, która niedługo potem, już w prawdziwym życiu, została żoną Pierra.

Ja też jakby na przekór odkryłam muzykę brazylijską podczas pobytu w Hiszpanii. Znajomy z Madrytu, z którym przemierzałam bezdroża Kastylii w poszukiwaniu stylu mudejar do jego albumu fotograficznego, wciąż nucił jakąś słodko brzmiącą melodię. I snuł marzenia o podróży do kraju, w którego muzyce jest zakochany. Wtedy nawet nie przypuszczałam, że wiedziona jakimś przeznaczeniem, to ja trafię do tego magicznego kraju. I zostanę na dłużej zakochana nie tylko w jego muzyce i języku, który sam w sobie jest tak melodyjny, że ma się wrażenie, ze wszyscy wokół śpiewają. Niech żyje Brazylia i najwspanialszy piewca jej urody Vinicius de Moraes. Kto nie zna jego kompozycji,ten jakby żył w ciemnościach. Zresztą niech przemówią za niego słowa jego piosenki:

„É melhor ser alegre que ser triste
Alegria é a melhor coisa que existe
É assim como a luz no coração...

Lepiej być szczęśliwym niż smutnym
Bo radość jest najlepszą rzeczą jaka istnieje

Jest jak światło w sercu...”

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super blog. Fajowe życie. Czekam na więcej relacji i opowiastek. Pozdrawiam